Sukiennice znajdują się w samym sercu Krakowa, na środku Rynku Głównego. Zatrzymuje się przy niech każda wycieczka szkolna do Krakowa, a uczniowie z zaciekawieniem przyglądają się znanej im ze zdjęć sylwetce. Charakterystyczna, długa budowla, zwieńczona renesansową attyką z maszkaronami, otoczona rzędem ostrołukowych arkad, często służy za tło do zdjęć licznym przybywającym tu ze wszystkich stron świata turystom.
Sukiennice zostały obiecane miastu już w akcie lokacyjnym Krakowa z 1257 roku, który nadał miastu Bolesław Wstydliwy. Książę zobowiązał się do postawienia budynku o charakterze handlowym, w którym krakowscy i przyjezdni kupcy mogliby wystawiać swoje towary na sprzedaż. Jednak najprawdopodobniej za życia Bolesława prac jeszcze nie rozpoczęto. Realizacją zobowiązania zajęli się jego następcy.
Początkowo sukiennice miały bardzo skromny kształt długiej budowli na planie prostokąta. Były to dwa rzędy pomieszczeń handlowych, każde z oddzielną piwniczką, do której można było wejść ze sklepiku. Przez środek biegła ulica. Na noc kupcy wprowadzali tam swoje wozy i zamykali je bezpiecznie. Jeśli mieszczanie chcieli coś w sukiennicach kupić, nie wchodzili do wnętrza sklepu, a jedynie podchodzili pod sklepowe okno, przez które podawany był im towar. Warto napomknąć, że w sukiennicach handlowano jedynie najkosztowniejszymi przedmiotami, między innymi suknem – stąd właśnie pochodzi nazwa budowli.Towary tańsze można było dostać w innych budynkach, które niegdyś pokrywały prawie całą powierzchnię rynku. Były to murowane i drewniane kramy. Fragmenty tych pierwszych, zachowane do naszych czasów, udostępniane są do zwiedzania w muzeum Podziemia Rynku.
Dzisiejszy wygląd sukiennic jest efektem kilkukrotnej przebudowy. Najistotniejsze, to ta z okresu renesansu i manieryzmu, gdy budynek został zwieńczony okazałą attyką, mającą na celu nie tylko upiększyć budowlę, ale również osłaniać drewniany dach i chronić go dzięki temu przed pożarami. Na attyce umieszczone zostały maszkarony autorstwa włoskiego artysty Santi Gucciego, które miały ponoć przedstawiać twarze ówczesnych mieszczan krakowskich.
Druga ważna przebudowa, podczas której sukiennice zyskały dzisiejsze, tak charakterystyczne dla nich, arkady, miała miejsce dopiero w wieku XIX i dokonał jej przyjaciel Jana Matejki, Tomasz Pryliński. Matejko też z resztą miał w to swój drobny wkład, bo przy budowie arkad wykorzystano jego projekt i ozdobiono jedno z wejść do sukiennic głowami polskich władców. Z kolei przy wejściu po przeciwnej stronie bystry obserwator dostrzeże zawieszony nad głowami przechodniów nóż. Jest to nawiązanie do legendy o dwóch braciach budujących wieże kościoła Mariackiego. To właśnie tym nożem starszy miał z zazdrości zabić młodszego, by ten nie zdążył wybudować wspanialszej i większej wieży. W rzeczywistości ów nóż służył kiedyś do obcinania uszu zbrodniarzom.
Kraków miał bardzo korzystną lokalizację na mapie Europy. Krzyżowały się tu szlaki handlowe, przez co przybywało tu wielu kupców. Ponadto polscy władcy nadali miastu prawo składu, zmuszające przyjezdnych do zatrzymania się tu i wyłożenia swoich towarów na sprzedaż. Zgodnie z tym prawem kupiec nie mógł tak po prostu ominąć miasto. Jeśli tu trafił, zobowiązany był handlować. Trudno było też nie wjechać do Krakowa, przemierzając okolice. O to dbał inny przepis, nazywany przymusem drożnym, a polegający na tym, iż wolno było poruszać się wyłącznie po wyznaczonych przez panującego szlakach. Z jednej strony miało to na celu zapewnienie bezpieczeństwa kupcom, gdyż trasy takie były patrolowane i chronione przed rozbójnikami, ale z drugiej, chodziło oczywiście o pieniądze.
Kupcy byli zmuszani do wjeżdżania do wyznaczonych miast. A jeśli miasto, tak jak Kraków, miało prawo składu, musieli tam sprzedawać swoje towary. Dawało to bardzo duże korzyści miastu, bo nie dość, że kupiec najpierw musiał swój towar zwarzyć na miejskiej wadze czy zmierzyć według lokalnych standardów, za co była pobierana stosowna opłata, to mieszkańcy mieli możliwość zaopatrzyć się we wszystko, co było przewożone przez ich miasto. Ponadto zatrzymujący się kupcy musieli gdzieś spać i coś jeść, zostawiając w mieście kolejne pieniądze. Widzimy więc, że miasta, posiadające odpowiednie prawa i dysponujące odpowiednim miejscem do handlu, jak wspomniane sukiennice, były na uprzywilejowanej pozycji i miały możliwość szybkiego rozwoju.
Dzisiejsze sukiennice nadal pełnią funkcję handlową. Tak, jak w dawnych czasach, jest to ciąg ustawionych koło siebie sklepików, w których możemy kupić wiele, podobnie jak dawniej, dość drogich, pamiątek. Są tu sprzedawane przede wszystkim przedmioty związane z polską tradycją, jak ludowe stroje, haftowane obrusy, czy wyroby z bursztynu. Jednak obecnie zakupy to nie jedyna rzecz, którą w sukiennicach można robić. Znajdują się tutaj też dwa muzea.
Na piętrze Galeria Malarstwa XIX wieku, warta odwiedzenia przede wszystkim ze względu na obrazy Jana Matejki, ale również innych znanych mistrzów, jak Siemiradzki, Podkowiński, Chełmoński, Bacciarelli czy Michałowski. Z kolei poniżej sukiennic znajduje się multimedialne, powstałe kilka lat temu muzeum Podziemia Rynku, w którym w barwny i nowoczesny sposób przedstawiona jest historia serca Krakowa, poczynając od czasów jeszcze sprzed lokacji, gdy na miejscu obecnego rynku znajdowała się wielka nekropolia. Warto je odwiedzić, jeśli ktoś chciałby wczuć się lepiej w codzienne życie dawnego miasta i zrozumieć mechanizmy i prawa rządzące nim na co dzień.